Currency
"Jestem już na emeryturze!" Aktor "Masked Show" Wołodymyr Komarow opowiada o swojej gwiezdnej chorobie, pracy jako przewodnik turystyczny i biznesie związanym z palaczami
Zgodnie z danymi paszportowymi, Wołodymyr Komarow, gwiazda komediowego programu telewizyjnego Masks Show, obchodzi urodziny co cztery lata. Artysta urodził się 29 lutego, w roku przestępnym. Wczoraj skończył 60 lat.
W wywiadzie dla OBOZ.UA najbarwniejsza postać w Maskach opowiedziała, dlaczego opuściła serial u szczytu jego popularności i ujawniła hobby, które nie ma nic wspólnego z jego karierą artystyczną. Wołodymyr Komarow jest jedynym rzemieślnikiem w Odessie, który tworzy własne fajki. Jak się okazało, to nie wszystkie jego obecne zajęcia.
- Wołodymyr, gratulacje z okazji rocznicy! Przyznaję, że nie było łatwo się do ciebie dodzwonić.
- Dzwonię od siódmej rano! Ani chwili spokoju - gratulacje od wszystkich posłańców. Z różnych miast i krajów, nawet z Australii. Ale psychicznie przygotowałem się na to, że dziś będę odbierał telefony przez cały dzień. Co innego mógłbym robić? Jestem już na emeryturze (śmiech).
- Zawsze marzyłam o rozmowie z osobą urodzoną 29 lutego. Powiedz nam, jakie to uczucie czekać cztery lata na swoje urodziny?
- Nie czekam, przyjmuję to spokojnie, równomiernie. Są pozytywne aspekty urodzin, ale są też negatywne. Plusem jest to, że wypadają raz na cztery lata, a minusem to, że świętowanie trwa zazwyczaj dwa dni - 29 lutego i 1 marca. Albo zarówno 28 lutego, jak i 1 marca. A w wojsku dostawałem w te dni całe dwa dni wolnego. Jaki był najbardziej pamiętny dzień? Już nie pamiętam, wiesz, moje życie to ciągłe bieganie, przemieszczanie się.
Przez ostatnie kilka lat świętowałem Nowy Rok tylko w domu, ale zawsze jestem w drodze, zawsze podróżuję. Dzisiaj mam tylko telefony i telefony. Wieczorem pójdę do klubu fajkowego, przywitają mnie ciastem, a potem wrócę do domu. Ponieważ już nie piję, muszę prowadzić spokojne życie i dbać o zdrowie (śmiech) . Nie, mówię poważnie! Inaczej widmo wrażeń o poranku nie jest przyjemne, a ja chcę czuć się dobrze przez cały czas.
- Czy to prawda, że jesteś jedynym rzemieślnikiem w Odessie, który produkuje fajki?
- Tak, jestem jedyny w Odessie. Kiedyś obejrzałem na YouTube film o tym, z czego składają się papierosy. Okazało się, że papierosy sprzedawane dziś w sklepach nie zawierają tytoniu, a ja chciałem palić tytoń. Doszedłem więc do wniosku, że lepiej przerzucić się na fajkę. A powinno być ich co najmniej kilka, bo po wypaleniu fajki trzeba odpocząć i odetchnąć. Przy częstym paleniu tej samej, smak tytoniu zmienia się - nie na lepsze.
Postanowiłem więc zrobić sobie kilka, a potem poszło już z górki. Nawiasem mówiąc, ukraińscy mistrzowie są uważani za jednych z najlepszych na świecie, a ja jestem wśród nich najmłodszy. Fajka nie jest tanią przyjemnością. Arcydzieło wykonane z dobrego drewna nie może kosztować mniej niż 100 dolarów. A jego wykonanie zajmuje dużo czasu - często cały tydzień.
- Opowiedz nam o innym swoim hobby - oprowadzasz wycieczki po Odessie.
- Zimą praktycznie tego nie robię, to tradycyjnie czas stagnacji, ale zacznę w marcu. Sam wymyślam trasy i tematy. Co to może być? Dzielnica Moldawanka, w której się wychowałem, albo na przykład alkoholowa wycieczka po centrum miasta, bo kiedyś uwielbiałem pić - dużo o tym wiem (śmiech). Są też wycieczki indywidualne - ludzie ciągle piszą do mnie w prywatnych wiadomościach: czy mogę taką zamówić?
- Jak Odessa zmieniła się podczas wojny?
- Psychologia ludzi bardzo się zmienia, ich postrzeganie świata zmienia się z powodu tych bombardowań i nalotów. A samo miasto zmienia się niezależnie od czasów, w których żyjemy. W czasach mojego dzieciństwa Odessa była zupełnie inna. A teraz, jak sądzę, staje się nieco standardowa, zamieniając się w rodzaj konwencjonalnego miasta. Oczywiście, to mnie denerwuje. Chciałbym zachować trochę koloru przynajmniej gdzieś w rejonie Moldawanki.
Bardzo kocham Odessę. Mam skuter elektryczny, nie wiem jakiej marki, ale spodobał mi się i go kupiłem. Nazwałem go Bolivar. Jeżdżę nim po ulicy Deribasowskiej, w dzielnicy Soborka: wszyscy mnie tu znają - cześć, cześć.
- Pewnie często jesteś pytany o to, dlaczego opuściłeś Mask Show. Pojawiły się nawet plotki, że uderzyła w Ciebie gwiazdorstwo.
- Nie, nie chodzi o to. Miałem starstruck jakieś 25 lat temu. I to było bardzo ulotne. Moi przyjaciele postawili mnie na nogi i wszystko minęło. Dlaczego opuściłeś Maski? Jestem tak zbudowany, że staram się żyć w pogoni za przyjemnością. Jak tylko przestałem odczuwać radość z mojej pracy, przestało mnie to interesować. Zdałem sobie sprawę, że muszę poszukać czegoś innego. Wydaje mi się, że to nawet nie ja podejmuję takie decyzje, to raczej moje uczucia decydują za mnie. Jeśli coś mi się nie podoba, żegnam się.
I to najczęściej nie wiedząc, co będzie dalej - dokąd mnie to zaprowadzi. I nigdy nie żałowałem żadnej z moich decyzji, choć czasem nie było to łatwe. Ale tu mam receptę: trzeba słuchać siebie. Co chcesz robić? Co chcesz zrobić? Jeśli słuchasz siebie, wszystko się ułoży. I będziesz miał pieniądze na życie.
- Potrzebujesz dużo?
- Nie potrzebuję dużo. Wystarczy na pokrycie codziennych wydatków, a jeśli uda mi się wyjechać na wakacje przynajmniej raz w roku, to byłoby świetnie. Jak na razie nie mam wystarczająco dużo, aby podróżować: moja emerytura będzie wynosić 2000 hrywien. Cóż, tak teraz żyjemy na Ukrainie, co można zrobić? Jeśli chodzi o Maski, chciałbym zauważyć, że wszyscy pozostajemy w dobrych stosunkach, a co więcej, przyjaźnię się z Borysem Barskim od prawie pół wieku. To mój najdłuższy przyjaciel w całym moim życiu. Poznaliśmy się, kiedy on był studentem, a ja uczniem. Występowaliśmy razem w pantomimie w Pałacu Kultury Studenckiej.
Wciąż odwiedzam Teatr Maski w Odessie, ale od dawna tam nie pracuję. I nie chcę, bo to nie w porządku robić trochę. Albo się w to wszystko wchodzi, albo nie trzeba zaczynać. Ale jeśli Boria prosi mnie o zrobienie filmu do reklamy lub o pomoc, zawsze się zgadzam.
- W The Masked Show byłaś bardzo dobra w odgrywaniu ról kobiecych. Czy grając je, wyobrażałaś sobie jakąś konkretną postać?
- Nie, niezależnie od tego, jaką sukienkę założyły, taką postać wymyśliłam. Zaczęłem od kostiumu - zewnętrznego wizerunku. Sukienki kobiety z targu i prymuski różnią się od siebie. I rodzi się pewien typ zachowania - nic skomplikowanego. No i oczywiście trzeba wczuć się w postać. Nie pamiętam, kiedy ostatnio grałam taką rolę. Ale nadal gram w filmach - przed wojną w Chornomorsku kręcono serial telewizyjny z moim udziałem.
- Jak wygląda Twoje życie osobiste? W jednym z wywiadów mówiłeś o swoich trzech żonach.
- Miałem trzy żony, tak. A teraz mam sześćdziesiąt lat, jestem sam. I czuję się bardzo dobrze, nikt mi nie dokucza (śmiech ). Ale kocham każdą z trzech żon. Pierwsza mieszka teraz we Włoszech, druga w Anglii, a trzecia niedaleko mnie i widujemy się prawie codziennie.
- Czy zobaczy się Pan dziś ze swoimi dziećmi?
- Mój syn jest w Odessie, ale jest bardzo zajęty - pracuje w ośrodku poprawczym jako psycholog dziecięcy. Kształcił się tutaj, a następnie studiował w Izraelu. Moja córka mieszka we Włoszech i mam tam już wnuczkę. Właśnie spotkałem się z nią na Viberze - pogratulowała mi.
- Z jakimi myślami budzisz się w tym trudnym czasie?
- Oczywiście marzę, jak wszyscy, żeby wojna się skończyła. Chciałbym, żeby ten łysy głupiec w końcu się odczepił. To jest teraz moje główne życzenie. Chciałbym też, żeby kraj zaczął się rozwijać we właściwym kierunku, żeby posłowie byli posłami, a nie Bóg wie kim, żeby prawo było egzekwowane i żeby nasze dzieci miały szczęśliwe, miarowe życie.
- Czy nadal masz przyjaciół w Rosji? Utrzymujesz z nimi kontakt?
- Nie tylko przyjaciół, ale także krewnych. Doskonale rozumieją, co się naprawdę dzieje, ale trudno nam się porozumieć. Boją się, że ktoś ich wysłucha, a ja również martwię się o nich w tym sensie. Dlatego nie rozmawiamy przez telefon tak często jak kiedyś.
- Pozwól, że pochwalę cię za doskonały ukraiński.
- Cóż, to normalne, ukraiński jest moim drugim językiem ojczystym. Przez wiele lat jeździłem na wakacje do domu mojej babci niedaleko Kirowohradu (obecnie Kropyvnytskyi - red.). Kiedy wróciłem do Odessy, mówiłem po ukraińsku. Przyszło mi to naturalnie. Uważam, że jeśli mieszkasz na Ukrainie, musisz znać ten język. W domu, w życiu codziennym, można mówić nawet po gagausku. I wiesz, co ostatnio zauważyłem: w Odessie jest wielu ukraińskojęzycznych mieszkańców. Czasami nawet pytam, na przykład, kasjerkę w sklepie: "Skąd jesteś, twój ukraiński jest taki dobry". "Jestem z Odessy" - odpowiada. Bardzo mi się to podoba! Mamy dobrych młodych ludzi - wykształconych, obiecujących.
Przeczytaj także na OBOZ.UA, gdzie jest teraz gwiazda programu telewizyjnego "Ukraine's Got Talent" Ołeksandr Kwarta: miliony wyświetleń na YouTube, życie w Moskwie i pieniądze od Pugaczowej.
Również na OBOZ.UA opowieść o tym, jak żyje rodzina Ihora Poklada, który przeżył okupację: list do Zełenskiego, przyjaźń z Kobzonem i zaminowany dom pod Kijowem.
Tylko zweryfikowane informacje na naszym kanale Telegram OBOZ.UA i Viber. Nie daj się nabrać na podróbki!