Rozrywka
Alkoholizm, utrata formy i nowa kariera: jak rozwijało się życie "małego Herkulesa" z ukraińskimi korzeniami, który został kulturystą w wieku 5 lat
Amerykański kulturysta Richard Sandrake, który ma ukraińskie korzenie, stał się dość sławny na początku 2000 roku dzięki swojej imponującej formie. W wieku pięciu lat zaczął aktywnie trenować i budować mięśnie, dzięki czemu zyskał przydomek "Mały Herkules", a w wieku 11 lat został uznany za najsilniejszego chłopca na świecie. Jednak te osiągnięcia skrywały naprawdę trudne dzieciństwo, więc Amerykanin już dawno zrezygnował ze sportu, a nawet zmagał się z uzależnieniem od alkoholu.
Oprócz popularności i możliwości podróżowania po świecie, kulturystyka spowodowała u kulturysty poważną traumę psychiczną, pisze Metro. Ze względu na ciągłe znęcanie się ze strony ojca, nie chce wracać do dawnego życia, choć jest dumny ze swojej przeszłości.
Richard Sandrak ma obecnie 32 lata. Mieszka w Los Angeles ze swoją dziewczyną i dwoma kotami i prowadzi zupełnie zwyczajne życie. Mężczyzna dawno temu porzucił karierę kulturysty, a zamiast tego próbował swoich sił jako kaskader, potem szef kuchni, a obecnie pracuje jako kierownik sprzedaży detalicznej.
Sandrak zniknął z przestrzeni publicznej już dawno temu i jak się okazało, od dłuższego czasu cierpiał na uzależnienie od alkoholu. Były sportowiec wypijał co najmniej jedną butelkę tequili dziennie, ale na szczęście udało mu się wziąć w garść i porzucić nałóg.
Na pierwszy rzut oka tak drastyczna zmiana w życiu Amerykanina może wydawać się dziwna, gdyż miał on na swoim koncie wiele sukcesów w kulturystyce. Jednak udało mu się dotrzeć na szczyt, poświęcając swoje szczęśliwe dzieciństwo, a wszystkie treningi wykonywał na polecenie ojca.
"Kiedy ludzie mówią o wspomnieniach z dzieciństwa, zwykle kojarzą się one z czymś pozytywnym. Nie mogę powiedzieć, że to prawda. Dla mnie była to codzienność, kiedy mój ojciec poddawał mnie fizycznemu i emocjonalnemu znęcaniu się" - powiedział Richard Sandrak - "Mój tata często tracił panowanie nad sobą i to, co zaczynało się jako normalny trening, kończyło się na tym, że wykonywałem potrójne split kicki (wykonywanie trzech kolejnych kopnięć) przez 12 godzin. Nigdy tego nie zapomnę, ponieważ było to niezwykle wyczerpujące i trudne emocjonalnie. Było zbyt wiele sytuacji, w których zwykły trening zamieniał się w coś, w czym czułem się jak zakładnik".
Według Richarda Sandraka całe jego dzieciństwo upłynęło w bardzo napiętej atmosferze. W pewnym momencie zdał sobie sprawę, że nie ma sensu kłócić się z ojcem, ale powinien po prostu "zacisnąć zęby i dalej robić to, co mu kazano". Punktem zwrotnym w życiu byłego sportowca było to, że był świadkiem znęcania się ojca nad matką, więc postanowił zadzwonić na policję.
"Przemoc się nasilała i pamiętam, jak siedziałem przy telefonie, próbując podjąć ważną decyzję. Zadzwoniłem na policję, poprosiłem, by nie włączali syren, a oni przyjechali i zabrali go. To był powiew świeżego powietrza" - wspomina mężczyzna.
Po tym incydencie ojciec Sandraka został uwięziony, a następnie deportowany do swojej ojczyzny, Ukrainy. Od tego czasu były sportowiec nie widział swojego ojca i przyznaje, że nie chce się z nim spotkać.
"Podnoszenie ciężarów w pewnym sensie stało się PTSD (zespołem stresu pourazowego). Miało to związek z moją przeszłością. Byłem zmęczony tym, że wszystko opierało się na moim ciele. Chciałem iść dalej i spróbować innych rzeczy, takich jak aktorstwo" - powiedział.
Kiedy Richard Sandrak skończył 18 lat, postanowił na zawsze zmienić swoje życie. W końcu mógł pozwolić sobie na spróbowanie różnych potraw, których nie wolno mu było jeść w dzieciństwie, a później zainteresował się gotowaniem. W pewnym momencie Amerykanin uzależnił się jednak od alkoholu. Były kulturysta przyznał, że przez wiele lat używał alkoholu jako ucieczki, organizował różne imprezy, ale nie pomogło to poprawić jego morale. Na szczęście udało mu się pozbyć nałogu.
"Ostatnim dniem, w którym piłem, był 31 października 2023 roku. Nigdy nie czułem się lepiej. Spoglądam wstecz na całe to doświadczenie i wygląda ono jak koszmar. Wszystko było rozmazane i było wiele emocji, których nie mogłem kontrolować" - powiedział "mały Herkules".
Obecnie Richard Sandrak spędza dużo wolnego czasu na polu golfowym, boisku do koszykówki lub wędrówkach. Ma również bardzo ciepłe relacje z matką.
Tylko zweryfikowane informacje są dostępne na kanale OBOZ.UA Telegram i Viber. Nie daj się nabrać na podróbki!