English
русский
Українська

Currency

Czy Europa nie potrzebuje Ligi Konferencyjnej? Jak Chelsea pokazała absurdalność tego turnieju

Artem RossinskySport
"Chelsea już teraz może być faworytem LC

Liga Mistrzów ruszyła pełną parą, rozpoczęła się Liga Europy, a w tym tygodniu wystartuje Liga Konferencyjna w nowym formacie. Jest tych samych 36 drużyn, ale są takie nazwiska, że staje się to przerażające dla ich rywali. W niektórych przypadkach pojawiają się pytania o adekwatność podziału drużyn. Czasami nawet Ukraina powinna pomyśleć o udziale w LC. OBOZ.UA zastanawia się, czy najbardziej piłkarski kontynent naprawdę powinien mieć tak wiele turniejów klubowych.

UEFA nie stawia tego turnieju na równi z innymi

Nie wszystkie zmiany zostały wprowadzone w Lidze Konferencyjnej: będzie format unikalnych rywali i wspólna tabela, ale przeprowadzono eksperyment dotyczący meczów. Tylko 6 rywali do określenia pozycji w tabeli. W rezultacie gęstość punktów będzie szalona. Wtedy ten, kto zdobędzie najwięcej punktów, przejdzie do następnego etapu. Gdy pojawi się kwestia dodatkowych wskaźników, jeszcze większy wpływ będzie miała siła poszczególnych klubów pod względem umiejętności lepszej obrony czy mniejszej liczby fauli.

Jest to nawet trudne w przypadku sponsorów: aby sprzedać te rozgrywki, musieliśmy kontynuować ścisły związek między Ligą Europy a Ligą Konferencyjną. Oprócz podobnej tożsamości marki, prawa komercyjne są oferowane partnerom i nadawcom w ramach tego samego pakietu. Oczywiste jest, że w CL chodzi o najwyższej klasy piłkę nożną i zainteresowanie widzów, ale w czwartym losowaniu UEFA nie zdołała uczynić CL bardziej interesującą dla dostawców pieniędzy.

Nieodpowiedni koszt uczestników

W tym roku Chelsea dotarła do głównej fazy UCL, a jej przykład bardzo dobrze pokazuje absurdalność turnieju. Transfermarkt daje im w tym momencie 948 milionów euro (licząc tylko 29 zawodników). Wszystkie drużyny w turnieju razem wzięte nie osiągną kosztu arystokratów! Pomaga w tym szalona liczba zawodników i ich wysoka wycena przez analityków. A teraz porównajmy koszt uczestników w momencie losowania:

W ciągu pół roku ceny nieco się zmieniły, ale londyńczycy wciąż byliby najdrożsi w Europa League i ze swoimi miliardami znaleźliby się na 4. miejscu wśród wszystkich uczestników trzech turniejów, za Realem Madryt, City i Arsenalem. Pamiętając o tym, jak The Blues grają w tym sezonie - czy taka suma gwarantowałaby łatwe zwycięstwo w turnieju?

Teraz czas przyjrzeć się najtańszym drużynom. Aż 12 drużyn nie uzbierało nawet 10 milionów! Chelsea zagra przeciwko trzem takim drużynom - Noah, Astanie i Shamrock. Oczywiście świetnie, że Kazachowie dostali możliwość sprowadzenia legendarnego angielskiego klubu na swój stadion, ale gdzie tu adekwatność? Cuda się zdarzają, ale nie w przypadku takiej różnicy klas i wymienności zawodników z Londynu przeciwko piłkarzom o niskim poziomie wyszkolenia. Pozostałe 2 drużyny zagrają na Stamford Bridge.

Nawet jeśli spojrzeć dalej w dół tabeli kosztów, w czołówce nie ma nowych nazwisk: "Fiorentina", "Betis", "Panathinaikos", "Kopenhaga". Do startu rozgrywek pozostało niewiele czasu i na pewno dojdzie do ponownej oceny, ale czterokrotna przewaga londyńczyków nad najbliższym rywalem pod względem kosztów jest oszałamiająca.

Nowy format nie daje szans outsiderom

A teraz te wszystkie finansowe mastodonty staną w szranki z klubami, których roczny budżet jest równy miesięcznej pensji trenera. Cuda w europejskich rozgrywkach zdarzają się coraz rzadziej, a przedstawiciele drugiego piłkarskiego świata rzadko docierają do finałów. W Lidze Konferencyjnej występują zespoły spoza czołówki, ale są one niemal pozbawione tej drogi do trofeum.

Wiąże się z tym element, który nie jest oczywisty, ale bardzo ważny dla porównania: średni wiek zawodników. Bogate kluby w Europie są pełne młodych ludzi, podczas gdy starsi gracze są zmuszeni wyrobić sobie markę w słabszych strukturach. Im niższy status drużyny, tym bardziej ta średnia wieku zbliża się do granicy 27+. Tylko Betis ma ich tyle, podczas gdy wszyscy głośni gracze w LC są bliżej granicy 23 lat.

W przypadku LC nie będzie tak jak w Lidze Mistrzów: o ile w elicie nawet giganci muszą przeznaczyć zasoby na cały nowy etap, tak tutaj można dać z siebie wszystko na początku, a potem grać na miarę sytuacji. Tak naprawdę prawdziwy turniej rozpocznie się dopiero w wiosennych play-offach. Ale nawet jeśli któraś z nisko notowanych drużyn dostanie się do playoffów, to i tak musi wygrać te dwa mecze.

Ukraina ma własne rachunki do wyrównania z LC

Nasze drużyny nie są zbyt dobrymi przyjaciółmi w Lidze Konferencyjnej: w ciągu 3 lat jej istnienia było tam 7 reprezentantów. Zaczęliśmy dobrze, Dnipro-1 dotarło nawet do playoffów. W ponad dwóch tuzinach meczów odnieśliśmy zwycięstwa, czasem bardzo piękne. Ale potem wydaje się, że mieliśmy dość tylu okazji w europejskich rozgrywkach i przestaliśmy walczyć o wynik. Począwszy od zeszłorocznego wstydu Dnipro, po tegoroczną porażkę dwóch (a może trzech?) klubów naraz; Kryvbas i Polissia zostały wyeliminowane bez punktów. W konsekwencji tylko pogorszyło to pozycję Ukrainy w tabeli współczynników.

Począwszy od przyszłego sezonu, nadal będziemy mieli 2 drużyny do startu w LC i pojawia się pytanie - jeśli Europa nie potrzebuje turnieju, to czy Ukraina go potrzebuje? Jeśli nawet szczerze mówiąc słabi przeciwnicy mogą nas wyeliminować, a teraz możemy również spotkać się z silnymi drużynami, takimi jak Chelsea, Betis i Fiorentina.

Argument skomplikowanej logistyki nie wygląda już tak solidnie, jak w 2022 czy nawet 2023 roku: Ukraińscy uczestnicy europejskich rozgrywek dysponują budżetami, polują na najlepszych dostępnych zawodników i potrafią przygotować się nawet na wyczerpujące dystanse. Dla tych, którzy są szczególnie wymagający, istnieje dodatkowa opcja: można poprosić o przeniesienie meczu UPL do dogodnego miasta lub całkowicie go przełożyć, aby przygotować się do meczu wyjazdowego na kontynencie. W zeszłym sezonie tak się stało; w tym sezonie Dynamo już aktywowało tę opcję podczas Ligi Mistrzów i Salzburga. Nie wiadomo jeszcze, co będzie dalej, biorąc pod uwagę znaczne odległości między miastami i gęstość harmonogramu.

Rozpoczyna się czwarty rok Ligi Konferencyjnej. To bardzo pragmatyczny turniej, co roku z wyjątkowymi uczestnikami i jedną szansą na sukces na milion. Czy będzie to tylko okazja do zagrania przeciwko gigantom, czy może nieznane w Europie drużyny wyrobią sobie markę na arenie międzynarodowej? I czy pokaże degradację kontynentalnych turniejów klubowych?

Inne wiadomości

Brigitte Bardot - 90 lat: jak wyglądał symbol seksu XX wieku w młodości. Najbardziej szczere zdjęcia

Podczas swojej kariery gwiazda osiągnęła niesamowity sukces.

Domowa granola na śniadanie: jak ją zrobić bez problemów?

Idealna z mlekiem lub jogurtem