English
русский
Українська

Currency

Potomek najsilniejszego człowieka na planecie zginął w bitwach pod Kremenną: wychowywanie dwóch córek po śmierci żony

Olena PavlovaSport
Iwan Zawolski służył w powietrznodesantowych oddziałach szturmowych

Zaciekłe walki z rosyjskimi okupantami w pobliżu Kremenny odebrały życie ukraińskiemu szturmowcowi Iwanowi Zawolskiemu. Starszy strzelec 4. dywizji szturmowej 95. powietrznodesantowej brygady szturmowej zginął 25 czerwca 2023 r. w wyniku ostrzału artyleryjskiego w obwodzie ługańskim.

Wojownik z Użgorodu był potomkiem najsilniejszego człowieka na planecie w XX wieku, Iwana "Crotona" Firtzaka, który powalał przeciwników jednym ciosem, wyginał rękami pamiątki z gwoździ i podbił swoją siłą królową Wielkiej Brytanii.

Jeden ze spadkowiczów ukraińskiego Crotone Iwan Zawolski urodził się 13 czerwca 1980 roku w Użgorodzie w sympatycznej wielodzietnej rodzinie. Dorastał z trzema siostrami i wiele czasu poświęcał sportowi. Iwan był bardzo dumny ze swojego rodu Firtzaków i sam zajmował się podnoszeniem ciężarów - wygrywał i zdobywał nagrody w różnych konkursach, uzyskał tytuł kandydata na mistrza sportu.

Ale sport nie stał się dziełem życia Iwana, chociaż był jego ważną częścią. Mieszkaniec Użgorodu okazał się utalentowanym stolarzem. Ci, którzy znali Zawolskiego, mówili, że ma po prostu złote ręce. Przez pewien czas pracował za granicą i stale doskonalił swoje umiejętności zawodowe.

W wieku 21 lat Iwan po raz pierwszy został ojcem, a 9 lat później miał drugą córkę. Miał serce dla swoich dziewcząt - rodzina zawsze była sensem i zachętą dla siłacza z Użgorodu.

"Jego życie nie było jednak łatwe, w wieku 37 lat pochował żonę i z godnością wychował i postawił na nogi dwie córki. Jednocześnie nigdy nie odmawiał wsparcia i pomocy tym, którzy się do niego zwracali, nawet w najtrudniejszych czasach potrafił wspierać zarówno słowem, jak i czynem. Później los dał mu szansę spotkać kobietę, która sprawiła, że znów był szczęśliwy" - poinformowała w oświadczeniu rada miasta Użhorod.

Od pierwszych dni wojny z Rosją na pełną skalę Iwan został ochotnikiem i pomagał ofiarom rosyjskiej agresji. Jednak w pewnym momencie zdecydował, że nie chce już być obserwatorem. Siłacz poszedł na front, by bronić Ukrainy i swojej rodziny z bronią w ręku.

W szeregach Ukraińskich Sił Zbrojnych mieszkaniec Użgorodu przyjął znak wywoławczy "Tank", który w pełni odpowiadał jego charakterowi - nawet na froncie bracia broni Zawolskiego czuli się obok niego jak za kamienną ścianą. 13 czerwca obrońca skończył 43 lata.

A 25 czerwca w obwodzie ługańskim Iwan stoczył swoją ostatnią bitwę... Starszy strzelec 4. dywizjonu szturmowego 95. powietrznodesantowej brygady szturmowej zginął w walkach pod Kremenną, dostając się pod ostrzał wroga.

Ukraiński obrońca pozostawił dwie córki - starszą Anastasię i młodszą Walerię.

"Ojciec był mądrym człowiekiem, życzliwym i oddanym. Miał trudny los, nie każdy by coś takiego przeżył. Był silny, w moich oczach najsilniejszy człowiek. On jest moim Crotonem. Moim ojcem. Moim wsparciem i opoką. Moim obrońcą. Mój bohater, moja duma i moja dusza. Wraz z nim zatrzymała się cząstka mojego serca, która na zawsze będzie należeć tylko do niego" - napisała Anastasia Zawolski po śmierci ojca.

"W życiu różne rzeczy się zdarzają. Kiedyś miałam do niego pretensje i obrażałam go. Nie był idealnym ojcem, a ja nie byłam idealną córką. Ale zawsze wiedziałam, że kochał nas całą swoją duszą. A ja bardzo go kocham. Może nie mówiliśmy sobie tego, nie wiedzieliśmy, jak okazywać sobie miłość, ale tak właśnie jest i nie ma innego sposobu" - podkreśliła najstarsza córka.

Anastasia powiedziała, że jej ojciec zawsze chciał, aby jego córki, jego księżniczki były z niego dumne. Chciał być ich bohaterem, chciał udowodnić, że mają najlepszego ojca.

"Szkoda, że dopiero teraz zdaję sobie z tego sprawę. Jesteśmy z ciebie dumni, tato. I zrobimy wszystko, byś był z nas dumny. Zostawiłeś mi nasz największy skarb i wiem, że nie masz wątpliwości, że go zachowam. Jesteś naszym aniołem i zawsze będziesz w pobliżu. Dopóki moje serce będzie biło, zawsze będę z ciebie dumna i będę o tobie pamiętać" - obiecała Anastasia.

Rodzina i krewni, przyjaciele i żołnierze, mer miasta Bohdan Andreev, duchowieństwo i mieszkańcy gminy przybyli pożegnać Iwana Zawolskiego w Użgorodzie. Po liturgii żałobnej kondukt udał się na Wzgórze Chwały, gdzie bohater został pochowany z honorami wojskowymi.

Wcześniej OBOZREVATEL opowiadał o ukraińskim siłaczu, który został "pochowany" w ZSRR. Niesamowity "Croton" gołymi rękami pokonał byka i przebił klatkę piersiową brytyjskiego mistrza.

Informowaliśmy również, że laureat mistrzostw świata zginął na froncie, dobrowolnie wstępując w szeregi AFU.

Tylko zweryfikowane informacje na naszym kanale Telegram Obozrevatel, Threads i Viber. Nie daj się nabrać na podróbki!

Inne wiadomości