Życie
"Najemnicy Wagnera zostali użyci przypadkowo": Putin zwraca się do Rosjan i potępia bunt Prigożyna. Najważniejsze fragmenty przemówienia
Wieczorem 26 czerwca rosyjski dyktator Władimir Putin wygłosił "sensacyjne" i "niezwykle ważne" przem ówienie do narodu. Rosyjski dyktator w szczególności podsumował wyniki weekendu i złożył oświadczenia, które "bez przesady zadecydują o losie Rosji".
W ten sposób przemówienie dyktatora zostało ogłoszone przez jego sekretarza prasowego Dmitrija Pieskowa, ale jak się okazało, Putin nie powiedział nic ważnego, komentując jedynie próbę wojskowego zamachu stanu przez właściciela Wagner PMC, Jewgienija Prigożyna. Przemówienie kremlowskiego przywódcy zostało opublikowane przez służbę prasową Kremla(aby obejrzeć wideo, przewiń do końca wiadomości).
Przede wszystkim prezydent podziękował Rosjanom za ich "wytrwałość, spójność i patriotyzm" i zauważył, że wszelkie "szantaże i zamieszanie są skazane na niepowodzenie". Podkreślił, że organizatorzy puczu, którzy zdradzili kraj, zdradzili także tych, którzy byli z nimi.
"Zbrojna rebelia i tak zostałaby stłumiona" - zapewnił Putin.
Dyktator pochwalił również "odwagę i poświęcenie" pilotów, którzy zginęli podczas sobotnich wydarzeń i rzekomo uratowali Rosję przed tragicznymi konsekwencjami.
"Zdecydowana większość myśliwców Wagnera to patrioci Ojczyzny, zostali użyci przypadkowo" - powiedział Putin.
Dyktator zapewnił, że na jego bezpośrednie polecenie podjęto decyzje o uniknięciu rozlewu krwi i podziękował tym żołnierzom Wagnera, którzy "zatrzymali się na ostatniej linii, nie poszli na rozlew krwi".
Ponadto kremlowski przywódca wyraził wdzięczność Łukaszence za jego wkład w uregulowanie sytuacji z PMC i zaproponował najemnikom Wagnera podpisanie kontraktu z Ministerstwem Obrony, powrót do domu lub wyjazd na Białoruś.
Należy zauważyć, że tego dnia samozwańczy prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenka miał również przemówić do narodu w porozumieniu z Putinem. Jednak w ostatniej chwili okazało się, że zostało ono przełożone na 27 czerwca.
Zbrojny bunt lidera tzw. prywatnej firmy wojskowej Wagner, Jewgienija Prigożyna, który nigdy nie przerodził się w pełnoprawny przewrót wojskowy, mocno uderzył w Kreml. Cały świat zobaczył upokorzenie i słabość Putina, a to z kolei ujawniło nowe zagrożenia.
Jednocześnie, jak zauważają media, negocjacje Kremla z Prigożynem rozpoczęły się wieczorem 23 czerwca, kiedy ogłosił on rozpoczęcie swojego "marszu sprawiedliwości", a około południa 24 czerwca najemny kurator sam próbował skontaktować się z kierownictwem państwa - i podobno nawet "próbował zadzwonić do Putina, ale prezydent nie chciał z nim rozmawiać". W związku z tym na czele grupy negocjacyjnej stanął samozwańczy prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenka.
Według źródła, "korzyść" dla Łukaszenki jest oczywista: publicznie stał się osobą, która "co najwyżej uratowała Rosję przed wojną domową, a przynajmniej przed dużą ilością krwi".