Currency
Na Saturnie dzieje się coś, czego astronomowie nigdy nie widzieli w Układzie Słonecznym
Po 40 latach obserwacji naukowcy dowiedzieli się, że pierścienie Saturna podgrzewają jego atmosferę. Weteran astronomii odkrył zjawisko, które nigdy wcześniej nie było obserwowane w naszym Układzie Słonecznym. Spędził rok łącząc wszystkie dane.
Informacja o odkryciu została opublikowana w czasopiśmie Planetary Science Journal. Autor badania, Lotfi Ben-Yaffel z Instytutu Astrofizyki w Paryżu, wykorzystał dane z czterech misji badających Saturna. Odkrycie może być później wykorzystane do poszukiwania "egzopierścieni" w innych układach.
"Tajemnica była ukryta na widoku przez 40 lat. Ale potrzeba było wnikliwości doświadczonego astronoma, aby to wszystko połączyć" - powiedziała NASA w oświadczeniu o odkryciu.
Ben-Yaffel był w stanie ustalić, że ogromny system pierścieni Saturna podgrzewa górną atmosferę gigantycznej planety.
"Tego zjawiska nigdy wcześniej nie zaobserwowano w Układzie Słonecznym" - powiedział naukowiec.
Uważa on, że odkrycie to pomoże w przyszłości dokonać dokładniejszych prognoz dotyczących tego, czy planety w innych układach gwiezdnych mają takie same systemy pierścieni jak Saturn.
Spekulacje na temat ogrzewania atmosfery Saturna sięgają późnych lat siedemdziesiątych XX wieku, kiedy to w atmosferze wykryto nadmiar promieniowania ultrafioletowego. Zostało ono zaobserwowane jako linia widmowa gorącego wodoru.
Początkowo dane te zostały odrzucone, ponieważ naukowcy założyli, że promieniowanie zostało wykryte przez pomyłkę. Później, gdy inne misje ponownie zarejestrowały to promieniowanie, pojawiła się opinia, że dochodzi do zewnętrznego zanieczyszczenia atmosfery, powodującego nagrzewanie się jej górnych warstw.
Najbardziej prawdopodobnym wyjaśnieniem tego zjawiska było to, że ogrzewanie było spowodowane przez cząsteczki pierścienia lodowego wytrącające się w atmosferze Saturna. Naukowcy wiedzieli na pewno, że cząsteczki z pierścieni spadają na planetę, co potwierdziły dane z sondy Cassini NASA, która zanurzyła się w atmosferze Saturna pod koniec swojej misji w 2017 roku.
"Nie wiedzieliśmy jednak nic o zawartości (w atmosferze - red.) atomowego wodoru" - cytuje Ben-Yaffela strona internetowa NASA.
Sugeruje on, że skład górnych warstw atmosfery zmienia się, gdy wpadają do niej spadające cząsteczki pierścienia. Ponadto, oddziałując z gazami atmosferycznymi, cząstki te powodują nagrzewanie się atmosfery.
W swoim badaniu Ben-Yaffel zebrał archiwalne obserwacje promieniowania ultrafioletowego z czterech misji kosmicznych, które badały Saturna, a także dane z Teleskopu Hubble'a, które stały się kluczowe.
Informacje z teleskopu umożliwiły kalibrację zarchiwizowanych danych i udowodnienie, że poprzednie obserwacje nie były błędne.
Astrofizyk powiedział, że kiedy wszystko zostało skalibrowane, stało się jasne, że "widma były spójne we wszystkich misjach".
Cztery dekady obserwacji pomogły astronomom zbadać sezonowy wpływ Słońca na Saturna. Łącząc wszystkie te różnorodne dane i kalibrując je, Ben-Yaffel odkrył, że Słońce nie ma wpływu na poziom promieniowania ultrafioletowego.
"W dowolnym momencie, w dowolnym miejscu na planecie, możemy obserwować promieniowanie ultrafioletowe" - powiedział, zauważając, że wskazuje to na ciągły "deszcz lodu" z pierścieni Saturna jako najlepsze wyjaśnienie.
"Jednym z celów tego badania jest sprawdzenie, w jaki sposób możemy zastosować to do planet krążących wokół innych gwiazd. Nazwijmy to poszukiwaniem "egzopierścieni"" - podsumował naukowiec.
Wcześniej OBOZREVATEL informował, że naukowcy po raz pierwszy w historii znaleźli oznaki aktywności na martwym podobieństwie Ziemi.
Subskrybuj kanały OBOZREVATEL w Telegramie i Viberze, aby być na bieżąco z najnowszymi wiadomościami.