English
русский
Українська

Currency

"Kijanka z piekła rodem", która terroryzowała Ziemię na długo przed dinozaurami, po raz pierwszy ujawniła swój pysk

Dmytro IvancheskulŻycie
Jak wyglądał Crassigyrinus scoticus w wyobraźni artystów. Źródło: MarioLanzas/Bob Nicholls

Po raz pierwszy od prawie stu lat badań naukowcom udało się zrekonstruować czaszkę Crassigyrinus scoticus (tłumaczonego jako gruba kijanka), zwierzęcia podobnego do współczesnych krokodyli i 330 milionów lat temu jednego z najbardziej przerażających drapieżników. Naukowcy nieoficjalnie nazywają go kijanką z piekła rodem.

O badaniu, które pozwoliło odtworzyć wygląd Crassigyrinus scoticus, poinformowano w czasopiśmie naukowym Journal of Vertebrate Palaeontology. Naukowcy zadedykowali swoją pracę profesor i pionierce paleontologii Jenny Clack, która zrewolucjonizowała ludzkie rozumienie ewolucji wczesnych tetrapodów. Clack był również współautorem badania, ale zmarł w 2020 roku.

Problem z odtworzeniem wyglądu starożytnego drapieżnika polegał na tym, że prawie wszystkie znalezione fragmenty szkieletu były w bardzo złym stanie.

Crassigyrinus - należy do grupy czworonożnych zwierząt, które jako jedne z pierwszych wyszły z wody na ląd. Jednak gdy inne zwierzęta odkryły nowy świat, przodkowie Crassigyrinus albo wrócili do wody, albo w ogóle nie wyszli na ląd. W ten sposób powstał drapieżnik, który żył na torfowiskach węglowych na terenie dzisiejszej Szkocji i części Ameryki Północnej.

"Zwierzęta te zachowały się w drobnoziarnistej skale, która zapewnia doskonały kontrast w skanach komputerowych. Niestety, nie zapewnia ona dużej integralności strukturalnej, więc gdy na powierzchni nagromadziło się więcej materiału, Crassigyrinus zmiażdżył skamieniałości" - powiedziała dr Laura Porro z University College London.

Skamieniałe szczątki czaszki Crassigyrinus.

Doprowadziło to do tego, że naukowcy mieli w rękach wiele kości tego samego stworzenia, ale dość trudno było zrekonstruować jego pełny wygląd. Jak pisze SciTechDaily, chociaż niektóre ze znalezionych okazów były w miarę nienaruszone, były one zdeformowane lub złamane. Dlatego naukowcy spędzili dużo czasu, próbując dowiedzieć się, co i co było z czym połączone.

Mimo to naukowcom udało się ustalić, że było to czworonożne, skarłowaciałe stworzenie. Jedyną rzeczą, która podtrzymywała debatę, było to, jak faktycznie wyglądała czaszka stworzenia.

Porro mówi, że naukowcy założyli, że zwierzę miało wąską i wysoką czaszkę, jak murena. Założenie to opierało się na okazie w Edynburgu, który był spłaszczony z boku na bok.

"Jednak kiedy próbowałem naśladować ten kształt za pomocą cyfrowej powierzchni ze skanu CT, to po prostu nie działało. Nie było możliwości, aby zwierzę z tak szerokim podniebieniem i tak wąskim sklepieniem czaszki mogło mieć taką głowę" - wyjaśnił badacz.

Późniejsze próby rekonstrukcji rzeczywistego wyglądu stworzenia zaowocowały czaszką podobną kształtem do czaszki współczesnego krokodyla.

"Z ogromnymi zębami i potężnymi szczękami, pozwalającymi mu zjeść prawie wszystko, co znalazło się na jego drodze" - ujawnił Porro.

Prawdziwy wygląd czaszki został zrekonstruowany dzięki skanom CT czterech okazów Crassigyrinus.

"Kiedy zidentyfikowaliśmy wszystkie kości, było to jak układanie puzzli 3D" - ujawniła lekarka.

Zauważyła, że ponieważ zeskanowane okazy miały połamane, ale nie zdeformowane fragmenty, czaszkę można było zrekonstruować z dużym stopniem pewności.

Zrekonstruowana czaszka Crassigyrinus scoticus

Naukowcom udało się również poznać niektóre cechy tego stworzenia.

Badacze są przekonani, że pomimo nazwy, gruba kijanka była niebezpiecznym drapieżnikiem.

Rozmiar jego ciała osiągał 2-3 metry, co było dość duże jak na tamte czasy. Porro uważa, że zachowanie Crassigyrinus było podobne do współczesnych krokodyli, więc ukrywał się w mętnej wodzie, atakując inne zwierzęta, które nie miały szans na ucieczkę, biorąc pod uwagę potężną szczękę "kijanki".

Stworzenie miało duże oczy, a także boczne linie na ciele, które pozwalały mu odbierać wibracje w wodzie.

Z przodu pyska znajdowała się również tajemnicza szczelina, której zastosowania naukowcy nie zgadują, ale sugerują, że był to znak, że stworzenie miało inne zmysły.

"Nozdrza znajdowały się w innych miejscach, więc było wiele spekulacji na temat tego, czym mógł być ten otwór" - wyjaśnił Porro.

Jedna z teorii głosi, że otwór pomagał stworzeniu wykrywać pola elektryczne lub różne substancje chemiczne, tak jak potrafią to obecnie niektóre ryby i węże.

Naukowcy nie mogą być pewni w tej kwestii, ponieważ żadne żywe stworzenie "nie jest tak blisko spokrewnione z Crassigyrinus, aby wiedzieć na pewno".

"Oczywiście zwierzęta te miały bardzo dobrze rozwinięte narządy zmysłów, więc ma sens, że mogły mieć inny narząd zmysłów z przodu pyska" - podsumował naukowiec.

Rekonstrukcja czaszki Crassigyrinus scoticus

Wcześniej OBOZREVATEL opowiadał o zagadce tajemniczego zwierzęcego potwora Tully (Tullimonstrum gregarium), który istniał na Ziemi około 300 milionów lat temu. Jego niesamowita anatomia od 70 lat stawia naukowców w martwym punkcie.

Subskrybuj kanały OBOZREVATEL w Telegramie i Viberze, aby być na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami.

Inne wiadomości

Były członek One Direction umiera w tajemniczych okolicznościach: jaką wiadomość zostawił przed tragedią i co wie policja

Artysta od dłuższego czasu walczył z infekcją nerek, ale to nie ona przyczyniła się do jego śmierci