English
русский
Українська

Currency

Teraz wydają się dzikie: jakie zakazy obowiązywały w ZSRR

Yulia PoteriankoŻycie
Indywidualność i protest były chronione w ZSRR

Kiedy bierzemy książkę z półki, umawiamy się na wizytę u fryzjera lub kupujemy dolary w kantorze, nawet nie zastanawiamy się nad naszymi działaniami. Dla nas to wszystko jest absolutną normą życia, znajomymi codziennymi czynnościami, których nikt nie kwestionuje. Ale jeszcze kilkadziesiąt lat temu tak nie było.

Totalitarny Związek Radziecki miał system zakazów, z których wiele wydaje się absurdalnych, a nawet dzikich dla współczesnego człowieka żyjącego w demokratycznym społeczeństwie. OBOZ.UA przypomina o tych zakazach.

Zakaz kupowania mieszkań i wyboru miejsca zamieszkania

Wszystkie mieszkania w ZSRR należały do państwa, a obywatele mogli je otrzymać tylko do użytku. Co więcej, przeciętny mieszkaniec Związku Radzieckiego musiał przejść przez wszystkie kręgi piekła, aby poprawić swoje warunki życia. Musieli czekać w kolejce przez dziesięciolecia, aby dostać mieszkanie lub dokonać różnych wymian z innymi ludźmi. Dopiero podczas pierestrojki pojawiły się tak zwane spółdzielnie - dobrowolne stowarzyszenia obywateli, którzy mogli inwestować własne pieniądze w budowę mieszkań dla siebie.

Brak prywatnej własności mieszkań był potęgowany przez inny restrykcyjny zakaz - instytucję rejestracji pobytu. Człowiek był ściśle przywiązany do miejsca zamieszkania i nie mógł go dowolnie zmieniać. Trzeba było udowodnić państwu, że ma się prawo mieszkać w wybranym miejscu.

Zakaz czytania tego, co cię interesuje

Każdy pisarz, który z tego czy innego powodu popadł w niełaskę państwa, znikał dla swoich czytelników. Tak więc książek autorów ukraińskiego renesansu egzekucyjnego lub lat sześćdziesiątych nie można było kupić w księgarni ani wypożyczyć z biblioteki. Sama lista zakazanych książek wydanych w 1960 roku zajmowała dwa tomy. Aby przeczytać Wasyla Stusa, Jewhena Swierstiuka, Wasyla Symonenkę czy Linę Kostenko, trzeba było szukać wśród znajomych tak zwanych samizdatów, czyli samodzielnie wydanych książek drukowanych na maszynie do pisania, a nawet ręcznie przepisywanych skoroszytów. Za posiadanie takich segregatorów groziło więzienie.

Zakaz kupowania obcej waluty

Gospodarka ZSRR była zamkniętą, samowystarczalną gospodarką. Stworzyło to wiele problemów, takich jak niedobory towarów i ich niska jakość. Zakaz sprzedaży i kupna obcej waluty przyczynił się do izolacji społeczeństwa radzieckiego od globalnego kontekstu. Ci, którzy przeprowadzali takie transakcje, byli nazywani "handlarzami walutą", a taka działalność mogła skutkować pozbawieniem wolności na okres od 2 do 15 lat. W niektórych przypadkach handlarze walutą byli nawet rozstrzeliwani.

Zakaz słuchania zachodniej muzyki

Z punktu widzenia Partii Komunistycznej, piosenki zachodnich zespołów mogły być bardzo szkodliwe dla radzieckich obywateli. Nie wyjaśniono dokładnie, w jaki sposób. Jednak Pink Floyd, Black Sabbath, Led Zeppelin, The Beatles i wiele innych zespołów było surowo zakazanych. Ich płyty można było dostać za bajeczne pieniądze. Wiązało się to również ze sporym ryzykiem.

Zakaz wyrażania przekonań religijnych

W ZSRR dominował tak zwany naukowy ateizm. W praktyce oznaczało to, że obywatele nie mieli wolności wyznania i nie mogli demonstrować własnych przekonań religijnych. W księgarniach nie można było kupić Biblii, a za przynależność do nietradycyjnych ruchów religijnych, takich jak Kościół Baptystów czy Świadkowie Jehowy, można było trafić do więzienia na podstawie artykułu o "działalności antyradzieckiej". Szczególnie dotkliwie odczuwali to Żydzi, którzy mogli zostać oskarżeni o syjonizm za zwykłą modlitwę. Nałożono nawet znaczne sankcje gospodarcze na ZSRR za ostry antysemityzm państwowy.

Zakaz akcji ulicznych

Wszelkie protesty obywatelskie w Związku Radzieckim były również ścigane jako działalność antyradziecka. Za akcję publiczną - nieważne jak masową - można było nie tylko stanąć przed sądem, ale także skończyć w obozie, a nawet poddać się przymusowemu leczeniu psychiatrycznemu. W ten sposób dysydentka Valeria Novodvorskaya została najpierw umieszczona w izolatce, a następnie w szpitalu psychiatrycznym za dystrybucję ulotek z własnymi wierszami satyrycznymi w 1969 roku. Dysydenci otrzymywali nieistniejącą diagnozę "opóźnionej schizofrenii" i byli torturowani lekami psychotropowymi.

Zakaz jakiejkolwiek manifestacji tożsamości

Najmniejsze odchylenie od znormalizowanego wizerunku osoby radzieckiej może wpędzić cię w kłopoty. Nawet czysto zewnętrzne. Na przykład chłopcy z długimi włosami byli zmuszani do ich ścinania, a wszelkie kolczyki, z wyjątkiem kolczyków damskich, były szykanowane i mogły prowadzić do zwolnienia. Z dużo poważniejszymi problemami borykali się przedstawiciele różnych mniejszości - etnicznych, społecznych itp. Totalna ksenofobia utrudniała życie małym i rdzennym ludom. Ich przedstawiciele byli wyśmiewani, uniemożliwiano im budowanie kariery i wejście do władz. A w kodeksie karnym istniał nawet artykuł dotyczący męskiej homoseksualności, który przewidywał karę pozbawienia wolności do 8 lat. Na podstawie tego artykułu reżyser Siergiej Paradżanow odsiedział 5 lat w więzieniu.

Zakaz krytykowania władz

Tak zwana "linia partii" była ścisłym dogmatem w ZSRR, a jakakolwiek niezgoda z nią mogła prowadzić do poważnych problemów. Ludzi, którzy odważyli się zaprotestować, nazywano dysydentami. Za odpowiednie działania można było trafić do sądu. Odpowiednią działalnością mogło być wszystko - polityczna anegdota opowiedziana w kuchni w obecności niewłaściwej osoby, karykatura, udział w kółku literackim lub naukowym, kontakty z zagranicznymi naukowcami itp. Władze postrzegały to jako przejaw niezgody i surowo karały. Osoby uwięzione z powodów politycznych nazywano więźniami politycznymi.

Zakaz otrzymywania informacji z zagranicznych mediów

W dzisiejszych czasach można wejść na stronę internetową dowolnego globalnego medium i przeczytać tam wiadomości, nawet w nieznanym języku, korzystając z tłumacza online. W ZSRR można było za to trafić do więzienia. Zagraniczne publikacje (z wyjątkiem ideologicznie "przyjaznych" lub oficjalnych publikacji krajów partnerskich) nie mogły być subskrybowane, nie mówiąc już o zakupie, a nawet posiadanie kopii magazynu lub gazety mogło wpędzić cię w kłopoty. Zachodnie stacje radiowe próbowały walczyć z sowiecką cenzurą, instalując wzmacniacze i nadając w języku rosyjskim. Nazywano je "głosami" i słuchano ich w nocy. KGB próbowało zagłuszyć ten sygnał, ale ludzie nadal robili wszystko, aby usłyszeć wiadomości ze świata i posłuchać zachodniej muzyki, nawet przez świszczące i trzeszczące radio.

Wcześniej OBOZ.UA opowiadał, jak ludzie w ZSRR mieszkali w państwowych wolnych mieszkaniach.

Subskrybuj kanały OBOZ.UA w Telegramie i Viberze, aby być na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami.

Inne wiadomości