English
русский
Українська

Currency

Miliarder wysyła w kosmos pozostałości starożytnych przodków człowieka: archeolodzy przerażeni wyczynem

Dmytro IvancheskulŻycie
Podróżowanie w górne warstwy atmosfery byłoby całkowicie niezrozumiałe dla starożytnych ludzi. Źródło: OBOZREVATEL/Getty

Urodzony w RPA miliarder Timothy Nash zabrał ze sobą w podróż na skraj kosmosu fragmentaryczne szczątki ludzkich krewnych - Australopithecus sediba i Homo naledi, które podczas lotu znajdowały się w jego kieszeni w pojemniku w kształcie cygara. Twierdzi się, że zostało to zrobione w celu popularyzacji nauki i uhonorowania wkładu starożytnych ludzi w rozwój ludzkości, ale archeolodzy twierdzą, że są przerażeni takim żartem.

O tym mówi publikacja LiveScience. Lot Nasha odbył się 8 września, kiedy samolot Virgin Galactic wystartował ze Spaceport America w Nowym Meksyku.

Jak zauważono, sam Nash nie jest właścicielem skamieniałości, ale otrzymał je dzięki badaczowi National Geographic Society i dyrektorowi Centrum Badań nad Głęboką Podróżą Człowieka na Uniwersytecie Witwatersrand w RPA, Lee Bergerowi, który odegrał kluczową rolę w odkryciu obu gatunków starożytnych ludzi.

Berger, komentując decyzję Nasha, powiedział, że "podróż tych skamieniałości w kosmos uosabia wdzięczność ludzkości za wkład wszystkich przodków ludzkości i naszych dalekich krewnych" w ewolucję.

To powiedziawszy, inni naukowcy są zaniepokojeni i przerażeni takim zaniedbaniem w stosunku do ważnych historycznych szczątków. W szczególności odwołują się do faktu, że taka podróż do górnej atmosfery byłaby całkowicie niezrozumiała dla starożytnych ludzi.

Tak więc antropolog biologiczny Alessio Veneziano w sieci społecznościowej X (dawniej znanej jako Twitter) nakreślił główne problemy takiego rozwiązania. Według niego nie ma naukowego uzasadnienia dla latania szczątkami najstarszych ludzi na skraj kosmosu. Ponadto takie działania podnoszą kwestie etyczne związane z szacunkiem dla szczątków ludzkich przodków.

Jest on również zaniepokojony dostępem Bergera do skamieniałości, które posiada niewielu innych badaczy. Oskarża również naukowca o "wypaczanie praktyki paleoantropologii".

Jak zauważa publikacja, wniosek Bergera o pozwolenie, który został zatwierdzony przez Południowoafrykańską Agencję Zasobów Dziedzictwa (SAHRA), zauważył, że celem podróży było promowanie nauki i globalne uznanie badań nad pochodzeniem człowieka w Afryce Południowej. Oznacza to, że sam naukowiec nawet nie udawał, że takie działanie miało jakikolwiek cel naukowy.

Z kolei Justin Walsh, profesor sztuki i archeologii na Uniwersytecie Chapmana w Stanach Zjednoczonych, powiedział, że archeolodzy kosmiczni są z pewnością zainteresowani badaniem wpływu środowiska kosmicznego na obiekty w kosmosie, "ale nie sądzę, abyśmy wykorzystali kawałek dziedzictwa z Ziemi jako próbkę testową", aby zobaczyć, co się z nim stanie.

"Jestem przerażona, że dostali pozwolenie" - napisała Sonya Zakrzewska, bioarcheolog z Uniwersytetu Southampton w Wielkiej Brytanii.

Zauważyła, że takie działania naukowców są najlepszym przykładem nieetycznego podejścia i zdecydowanie nie są nauką.

Wcześniej OBOZREVATEL informował o tym, że w Chinach odkryto czaszkę nieznanego wcześniej gatunku człowieka.

Subskrybuj kanały OB OZREVATEL w Telegram i Viber, aby być na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami.

Inne wiadomości

Baleriny i szpilki ze skarpetkami: eksperci od mody pokazali, jak stylowo nosić kontrowersyjne połączenie

Przykłady jesiennych stylizacji, którymi możesz się zainspirować