English
русский
Українська

Currency

"Rosja to pijak, który coś udaje". Ołeksij Suchanow o "dobrych Rosjanach" i krewnych, których nie chce znać

Oksana GaydorRozrywka
Suchanow mieszka i pracuje w Kijowie

Ołeksij Suchanow, znany prezenter telewizyjny i autor projektu społecznego "Cały kraj mówi" na 1+1 Ukraina, urodził się i wychował w Rosji, zrobił tam udaną karierę (był kiedyś jednym z dziesięciu najpopularniejszych prezenterów telewizyjnych), ale teraz woli nie wspominać o swojej byłej ojczyźnie. Dziennikarz twierdzi, że "dobrzy Rosjanie" nie istnieją, a także wzywa do ustawowego zakazu wszystkiego, co rosyjskie w kraju.

Mówił o tym w wywiadzie dla OBOZ.UA. Suchanow przyznał, dlaczego odmawia komunikowania się z rodziną w Rosji i podzielił się tym, co zrobił ze swoim rosyjskim paszportem po otrzymaniu ukraińskiego.

- Jak ci się teraz żyje?

- Tak samo jak nam wszystkim. Nie gorzej - niektórzy ludzie, niestety, mają więcej żalu. Ale nie lepiej, bo jak można teraz żyć w spokoju? Mówię sobie, że nie mogę narzekać i płakać. Bo my mieszkamy w ciepłych mieszkaniach, pracujemy w schludnych biurach, a nasi chłopcy, ci, którzy są na froncie, żyją w zupełnie innych warunkach. Jak możemy narzekać? To niestosowne, a nawet cyniczne.

- Wspomniałeś o łzach. Kiedy ostatnio dałeś sobie chwilę wytchnienia?

- Czasami płaczę codziennie i nie będę tego ukrywać. Kiedy prowadzę samochód, zalewam się łzami. I na planie The Whole Country Speaks. I kiedy przewijam swój kanał w mediach społecznościowych. Takie są teraz czasy. Ale najważniejsze to nie tylko płakać, ale wyciągać wnioski i próbować zmienić to, co nas denerwuje na własnym poziomie.

Musimy położyć kres wszystkiemu, co rosyjskie na Ukrainie. I dopóki ukraińskie społeczeństwo nie dojdzie do siebie, powinno to być zakazane. Nasz organizm jest bardzo osłabiony i wyczerpany. Musimy poddać się kwarantannie, odizolować się od toksycznego, a fakt, że rosyjski jest właśnie taki, został udowodniony przez wieki. Wiele napisano o tym, jak Rosja zniszczyła Ukrainę, społeczeństwo, kulturę, wszystko. Ale z jakiegoś powodu zapominamy o tym i wszystko kręci się w kółko. Wydaje mi się, że nadszedł czas, aby pozbyć się syndromu rybki Dory. Pływając z jednej strony na drugą, zapomina o wszystkim. Za każdym razem, gdy odkrywa świat, jest zaskoczona. Takie życie może być bardzo wygodne, ale jest głupie. Nie życie, ale egzystencja. Trzeba włączyć mózg.

Generalnie jestem za zakazem języka rosyjskiego na poziomie obecnego prawodawstwa. Dopóki nie wychowamy pokolenia Ukraińców, którzy będą przesiąknięci ukraińskim kodem, kulturą, historią i świadomością. Do tego czasu nie możemy tknąć tej pieprzonej rosyjskiej kultury. Co więcej, nawet gdy się otrząśniemy, nie powinniśmy poświęcać rosyjskiemu więcej czasu niż na studiowanie, na przykład, innych kultur. Słuchaj, czy Ibsen jest gorszy od Dostojewskiego? Co to za bzdury? Kultura zachodnia działa, widzimy to po wysokiej świadomości ich obywateli, aw tłumie rosyjskich bzdur sytuacja jest zupełnie inna.

- W niedawnym wywiadzie dla naszej publikacji gwiazda opery Ludmiła Monastyrska również mówiła o rosyjskiej kulturze w podobny sposób jak Ty, a także wymieniła ukraińskich geniuszy wśród kompozytorów, których nazwiska są nieznane ogółowi społeczeństwa.

- Ponieważ zostali zdeptani, zmiażdżeni...

- Czy istnieją "dobrzy Rosjanie"? Na przykład Maksym Galkin, który publicznie wspierał Ukrainę i innych artystów, którzy wyjechali. Opozycjoniści tacy jak Ołeksij Nawalny i inni.

- Jestem przeciwny tej kategorii "dobrych Rosjan". Mogą robić wszystko, co w ich mocy, aby powiedzieć, że są za Ukrainą, przynoszą tu tony pomocy - powinniśmy być im wdzięczni, ale są outsiderami. Musimy o tym pamiętać: bez względu na to, ile dobrego Rosjanie zrobili dla Ukrainy, są oni obcymi dla tego kraju. Ponieważ nie pozbyli się swoich rosyjskich paszportów. Mogą być przeciwko wojnie, ale nie są przeciwko temu, co dzieje się w Rosji. A po drugie, żaden z nich do tej pory nie udowodnił, że jest w stanie czegokolwiek bronić. Wszystko, co robią, to gadanie. W żadnym wypadku nie możemy na nich liczyć. Musimy zdać sobie sprawę, że możemy ufać tylko sobie. Nie ma na świecie lepszego przyjaciela Ukrainy niż świadomy Ukrainiec.

- Co Pan sądzi o tych, którzy nadal mieszkają w Rosji z ukraińskimi paszportami? Na przykład aktorka Tonia Paperna, córka naszych artystów ludowych Jewhena Papernego i Olhy Sumskiej?

- Mam do tego zły stosunek. Ale pamiętam też o jednym: każdy wybiera własną ścieżkę. Ja wybrałam ją w 2014 roku, podjęłam decyzję. I ani przez chwilę tego nie żałowałem. Nie mogę podróżować po świecie, żyję jak każdy inny, w niepokoju, wyczerpany psychicznie, ale wiem, że jesteśmy tutaj po stronie dobra. Ponieważ nie przejęliśmy niczyjej własności, nikomu nie groziliśmy. Mamy niezaprzeczalne prawo do samostanowienia: jak żyć i dokąd iść. I nie musimy tego koordynować z krajem, który nigdy w swojej historii nie doprowadził niczego do pomyślnego zakończenia. Kim jest Rosja? To tłum, który rozwala każdą historyczną okazję. Cóż, podaj mi przykład, kiedy Rosja wykorzystała szansę i zrobiła coś lepszego w swoim rozwoju. Nie ma takiego okresu. Więc na kim powinniśmy się wzorować? Rosja to pijak, który ciągle coś udaje.

Co do Ukraińców, którzy tam mieszkają... Nie wiem, jak żyje z tym Olia Sumska. Ale jej córka jest dorosła, musi wziąć odpowiedzialność za swoje czyny. Mówi się, że dzieci nie odpowiadają za swoich rodziców. Wydaje mi się, że rodzice też są odpowiedzialni za swoje dzieci. Jako prezenter społeczny mogę podać wiele przykładów, kiedy inwestuje się w dziecko, a efekt jest odwrotny. To się zdarza. Nie potępiam Olii i nie winię jej za to, co stało się z jej córką.

Nie możemy jednak zapominać o tych, którzy teraz milczą. Bo możliwe, że po wojnie wielu z nich wróci i zacznie prezentować patriotyzm. Z serii, że jak raz założą haftowaną koszulę, to już są nasi. Wojna udowodniła, że posiadanie w szafie haftowanej koszuli nie oznacza lojalności wobec Ukrainy. Znam ludzi, którzy nosili ją na co dzień, ale po inwazji jako pierwsi wyjechali za granicę. I tych, którzy jej nie mieli, a teraz są tutaj.

- Kto ze znanych osób niemile Cię zaskoczył w kontekście tego, co nam mówisz?

- Będę tutaj bardzo ostrożny, a oto dlaczego: myślę, że tego rodzaju rozmowy działają na szkodę kraju. A rosyjska propaganda odgrywa w tym dużą rolę, podchwytując kłótnie, dążąc do podzielenia nas, do skłócenia nas. My natomiast musimy demonstrować jedność. Pomimo faktu, że wokół nas jest wiele irytujących czynników - korupcja i inne rzeczy, które są dalekie od przyjemności. Nie należy tego przemilczać, ale musimy skupić się na wypełnianiu naszych funkcji - ciężkiej pracy, uczciwym wykonywaniu swojej pracy. Wszystkie zmiany zaczynają się od każdego z nas. Nie od sąsiada, przyjaciela czy kolegi. Mówią: niech oni się zmienią, a ja nadrobię zaległości. Nie.

- Po zamknięciu centrum handlowego Ukraina zostałeś zaproszony do innego czołowego kanału telewizyjnego, 1+1 Ukraina, a od lutego jesteś gospodarzem programu "Cały kraj mówi". Jak odnajdujesz się w tej pracy?

- Mój stosunek do pracy będzie widoczny, gdy odejdę. Będzie to oznaczało, że jestem zmęczony. Bo albo się w tej pracy rozpuszczasz, albo nie pracujesz - to jedyna droga. Od czasu do czasu słyszę, jak ludzie mówią, że może ten rodzaj programu telewizyjnego to nie jest właściwy czas. Ale ja upieram się, że to jest właśnie właściwy czas. Wojna zmusza nas do zmian. A bez takich programów jest to niemożliwe. Jeśli chodzi o oskarżenia, że zawstydzamy Ukraińców (taka krytyka też się czasem pojawia), radziłbym spojrzeć w lustro. Tu i ówdzie jest zmarszczka - co robić? Nakładamy krem medyczny. I tak samo jest tutaj: uznając, że istnieje problem, jesteśmy na drodze do uzdrowienia. Wiele z tego widziałem w Rosji, gdzie zbudowano tak zwane "ciemne wioski", aby stworzyć iluzję, że wszystko jest piękne. Nie potrzebujemy tego: szczerze spójrzmy na to, czym jesteśmy i zmieńmy się. A jeśli wciąż jest wystarczająco dużo historii dla naszego programu, oznacza to, że zmiany nie idą tak, jak byśmy chcieli.

- Innym Twoim projektem jest kanał YouTube "Sukhanov Speaks " - programy o słynnych Ukraińcach. Czym różni się on od tego, co robisz w telewizji?

- To jest to samo, co robię w telewizji - rozmawiam z ludźmi. Nie lubię życia towarzyskiego. Myślę, że to banda dwulicowych przedstawicieli ludzkiego świata, ponieważ jest tam dużo kłamstw, nie mogę tego znieść, nie czuję się tam komfortowo. W naszych programach mówimy o czymś innym, dlatego nie chciałbym zapraszać wszystkich do mojego programu. Każdy, kto pojawia się w Sukhanov Speaks, jest interesujący. Nie chodzi o świeckie życie. Chodzi o sens i wartości.

- Co podtrzymuje cię na duchu w tym trudnym życiu? Wiem, że lubisz restartować się poprzez tworzenie własnej przestrzeni - chodzenie tą samą ulicą po koncercie, kawiarnia, którą zawsze odwiedzasz i kolekcja czajniczków w domu.

- Wierzę, że zbawienie na tym świecie leży tylko w budowaniu własnego świata. I powinien on zawierać tylko twoich ludzi. Teraz trochę odszedłem od czajniczków i spacerów, bo wiele się w moim życiu zmieniło. Ale inspiruje mnie jedna rzecz, i nie jest to tylko kolejne powiedzenie, uwierz mi, ale bardzo skuteczny życiowy hack: jeśli zrobisz dobry uczynek przynajmniej raz dziennie, to cię to utrzyma. Pewnego dnia umrzesz i co po sobie zostawisz? Za rok, dwa, pięć lat ktoś będzie o tobie pamiętał, ale przeważnie o tobie zapomni. Jesteśmy takimi małymi ziarenkami piasku we wszechświecie. Musimy więc pozostawić po sobie coś energetycznego. Udzielając rad, ratując kogoś przed czymś złym, sadząc drzewa, wychowując dzieci, ratując kociaka, kupując szczeniaka. Takie jest znaczenie naszego pojawienia się na tym świecie.

- Na początku stycznia skończysz 50 lat. Myślałeś już o tym, jak będzie wyglądał ten dzień?

- Nie lubię swoich urodzin. Nigdy nie lubiłem. Ale uwielbiam Nowy Rok - to jedyne święto, na które czekam od dzieciństwa. Szczególnie uwielbiam przygotowania do niego. 1 stycznia to nie to samo. Główne święto się skończyło, a wszystkie wysiłki dorosłych, aby je przedłużyć, są sztuczne. Nie podobało mi się to, więc zamknąłem się w swoim pokoju. I byłem tam sam. Teraz Boże Narodzenie będzie 25 grudnia - to też mi się podoba. A ponieważ nienawidzę wszystkiego, co radzieckie, od dawna obchodzę Boże Narodzenie po katolicku.

- Wcześniej pewnie częściej obchodziłeś je w swoim mieszkaniu na Łotwie.

- Oczywiście! Obecnie panuje tam niesamowita, bajkowa atmosfera. Teraz mieszkanie jest zadbane. Rosną tam kwiaty. Dostaję zdjęcia. Nie powiem kto mi pomaga, ale to bardzo fajna osoba, której ufam. Sam byłem w swoim mieszkaniu około rok temu, kiedy byłem w podróży służbowej. Wcześniej, kiedy przyjechałem do Jurmały, bardzo tęskniłem za Kijowem. A kiedy wróciłem, tęskniłem za Jurmałą. Ale teraz nie wiem, jak to będzie, bo przyjechało tam wielu Rosjan. I nie chcę ich słyszeć ani widzieć. Dla mnie oni są po prostu obrzydliwymi przedstawicielami ludzkiego świata. Pamiętam, jak dawno temu, jeszcze przed wojną, na lotnisku w Rydze była kolejka na lot do Moskwy, a ja unikałem jej jak ognia. Nie mogłem się zmusić, by przejść obok niej. Nie chcę tam wracać - ani w myślach, ani fizycznie. Dla mnie ten kraj już nie istnieje.

- Przez długi czas nie utrzymywałeś kontaktu z rodzicami i innymi krewnymi mieszkającymi w Rosji. Może teraz coś się zmieniło?

- Teraz - nie, wcale. Nie chcę. Czasami ludzie piszą do mnie, mówiąc, jak możesz porzucać swoją rodzinę, swój kraj. Albo mówią coś innego: jeśli jesteś zdrajcą Rosji, zdradzisz Ukrainę. Chcę powiedzieć takim ludziom, że nic o mnie nie rozumieją, jeśli mówią takie rzeczy...

Nie wierzę w możliwość rozkwitu tak zwanej Rosji. Nie wierzę, że ten kraj może kiedykolwiek stać się cywilizowany. Nie wierzę w skuteczną siłę rosyjskiej kultury. Nie dzielę przedstawicieli tego kraju na dobrych i złych. Dla mnie są oni albo oportunistami, albo impotentami - niech wybierają, nie ma trzeciej opcji. Nie chcę komunikować się z tymi, którzy tam mieszkają, niezależnie od tego, czy są krewnymi, czy tylko znajomymi. Nie mam tam nikogo i niczego. Z wyjątkiem dwóch osób - moich dziadków. Ale oni są już w innym świecie i jestem z nimi szczery. Myślę, że są ze mnie dumni. Myślę o nich każdego dnia - to jedyni ludzie, za którymi tęsknię.

- Jaki jest los Twojego rosyjskiego paszportu po tym, jak otrzymałeś ukraiński?

- Rosyjski stracił ważność w maju. Ale na razie wciąż tu jest. Trzymam go, ponieważ potrzebuję go do ponownego wydania dokumentów do mojego łotewskiego mieszkania. Kupiłem je z tym paszportem. Kiedy przejdę przez całą tę papierkową robotę, wyrzucę go w urzędzie. Do czego jest mi potrzebny? Dla mnie ukraiński paszport to legalne prawo do stania się częścią ludzi pisanych wielką literą. Ukraiński duch jest tym, co podziwiam.

- Twój ukraiński jest wspaniały. Kiedy zdałeś sobie sprawę, że jest już na dobrym poziomie?

- Kiedy miałem sen po ukraińsku. Obudziłem się pewnego dnia i zdałem sobie sprawę, że wszystko w mojej głowie było nadawane po ukraińsku. Nigdy nie zapomnę tego uczucia. Nie biorę już lekcji ukraińskiego, tak jak kiedyś, doskonalę swój język poprzez komunikację i książki.

- Co sądzisz o Ukraińcach, którzy publicznie mówią w swoim ojczystym języku, ale w życiu codziennym używają rosyjskiego? Niedawno zaobserwowałem to u twoich kolegów na imprezie - byli ożywieni po rosyjsku.

- To trudne pytanie, ponieważ mam takich przyjaciół. Dbają o Ukrainę, przekazują datki i pomagają. Nigdy nie spotkałem bardziej patriotycznych Ukraińców. Na przykład jedna znajoma urodziła się w Berdiańsku i mówi po rosyjsku. Ale oddałaby duszę i głowę za Ukrainę. Jak mogę ją potępiać? Jest stuprocentową Ukrainką.

Język ukraiński powinien być jedynym językiem państwowym i to nie podlega dyskusji. Każdy, kto ma ukraiński paszport, musi znać ten język. Musimy promować ukraiński - to również nie podlega dyskusji. Ale język wejdzie do każdego bez siły i obrazy, gdy człowiek zobaczy ochronę socjalną i prawną oraz gwarancje swoich praw. Weźmy przykład Ameryki. Dlaczego przyjechało tam pół świata? Ponieważ są tam zagwarantowane prawa. Jeśli będziemy mieli silną gospodarkę i politykę społeczną, jeśli ludzie będą wiedzieli, że prawo ich chroni, zobaczycie, że w ciągu roku zepchniemy Rosję nawet nie na drugie miejsce, ale na samo podwórko. Na tym musimy się skupić.

Ukraińcy są protestującym narodem, nie tolerują narzucania im czegoś i musimy to również wziąć pod uwagę. To są moje przemyślenia. Ale proszę, drodzy, uczcie się ukraińskiego, ponieważ nie ma kraju bez własnego języka, historii i tradycji. Nie zwracajcie uwagi na to, że ktoś szydzi - to wszystko manipulacja, próba podziału. A warto się go uczyć, bo jest niesamowity. I bez tego nie będzie Ukrainy.

Przeczytaj także na OBOZ.UA wywiad z aktorem Dmytro Sova, który służy w Siłach Zbrojnych Ukrainy: o jego miejscu służby, dwóch tygodniach życia w piwnicy i tematach, których unika jego słynna żona.

Tylko zweryfikowane informacje są dostępne na kanale OBOZ.UA Telegram i Viber. Nie daj się nabrać na podróbki!

Inne wiadomości

Gdzie byli styliści? 7 najbardziej niefortunnych strojów rodziny królewskiej. Zdjęcie

Na ich zdjęciach często pojawia się zbyt wiele akcentów

Od krótkich i puchowych po kolorowe: najlepsze kurtki puchowe tej zimy, które zostały już wybrane przez fashionistki

Kurtki puchowe to świetna opcja na zimne pory roku, ponieważ zapewnią ciepło podczas silnych mrozów i dopełnią każdą stylizację