Currency
Z powodu występów z Rosjanami. Opera Lwowska zakończyła współpracę z 27-letnią śpiewaczką: Wałentyna Płużnikowa twierdzi, że została obrzucona błotem
Lwowski Narodowy Akademicki Teatr Opery i Baletu im. Sołomiji Kruszelnickiej zakończył współpracę z jedną ze swoich śpiewaczek, Wałentyną Płużnikową, która 17 lutego miała wystąpić w tytułowej roli w Carmen Georges'a Bizeta. Zwolnienie śpiewaczki uzasadniono faktem, że rzekomo występowała na tej samej scenie co Rosjanie podczas studiów w prestiżowej Akademii La Scala we Włoszech. Artystka odpowiedziała już na oskarżenia.
Walentyna uważa, że Opera Lwowska "obrzuciła ją błotem". Swoją odpowiedź na zwolnienie opublikowała na swojej osobistej stronie na Facebooku. Warto zauważyć, że zdecydowana większość użytkowników sieci broniła piosenkarki i wspierała ją.
"Podjęto decyzję o odwołaniu udziału Wałentyny Płużnikowej w operze Carmen w dniu 17.02. Apelujemy do ukraińskich artystów, aby nie uczestniczyli we wspólnych projektach z rosyjskimi artystami, ponieważ działa to przeciwko Ukrainie" - napisali przedstawiciele Teatru Lwowskiego na swoich platformach. Od tego czasu post ten został usunięty.
Tymczasem zwolniona aktorka powiedziała: "Ja, Wałentyna Płużnikowa, jestem ukraińską śpiewaczką operową. Urodziłam się, wychowałam, mieszkałam i zdobyłam wyższe wykształcenie na Ukrainie (ukończyłam Chmielnicki College Muzyczny i Narodową Akademię Muzyczną im.) Jestem pierwszą Ukrainką w historii Metropolitan Opera, która szkoliła się w tym teatrze. Mam 27 lat, jestem młodą śpiewaczką, której w młodym wieku udało się ukończyć staże w Akademii Operowej w Operze Warszawskiej (2017-2019), Metropolitan Opera (2019-2021) i Akademii Teatralnej La Scala (2021-2023), a także studiowałam w ramach Young Singers Programme na Salzburg Festival 2019 i Corso d'Opera we Włoszech 2018. Przez całą moją karierę studiowałem i otrzymywałem międzynarodową edukację operową, aby zdobyć uznanie w mojej ojczyźnie, Ukrainie, i przez całe życie miałem misję reprezentowania mojego kraju za granicą na najlepszych scenach operowych na świecie".
Płużnikowa zapewniła, że nigdy w życiu nie odwiedziła Rosji, mówi tylko po ukraińsku, nie śpiewała rosyjskich oper za granicą i nie wykonywała rosyjskich piosenek. Ponadto, według artystki, naruszyła zasady Akademii La Scala, gdy pojawiła się na scenie po 24 lutego 2022 roku, owinięta w niebiesko-żółtą flagę.
"Moje stanowisko jest jasne, zawsze wyrażałem je otwarcie i wyraziłem je drugiego dnia inwazji na pełną skalę, kiedy wbrew zasadom i zakazom wyszedłem na scenę w teatrze La Scala owinięty w ukraińską flagę. Zgodnie z regulaminem teatru zabronione jest występowanie na scenie z jakimikolwiek flagami. To moja zasługa, moja droga, moja praca, aby stać się piosenkarką, z której Ukraina może być dumna. Występy, o które jestem oskarżany, były częścią programu młodzieżowego, w którym byłem studentem, nie miałem kontraktu na te występy jako niezależny artysta. Zdjęcie, które jest rozpowszechniane, na którym przytulam innych artystów, zostało zrobione na scenie w ramach mojego występu w roli Dangeville w operze Adriena Lecouvreura na festiwalu w Salzburgu (najbardziej prestiżowym festiwalu operowym na świecie, na którym każdy śpiewak marzy o byciu), gdzie również studiowałam w letnim programie dla młodych śpiewaków" - dodała piosenkarka.
Wałentyna podziękowała swoim kolegom, którzy stanęli w jej obronie po jej zwolnieniu. Zapewniła ich, że będzie walczyć z niesprawiedliwością, którą jej zdaniem wyrządza jej Opera Lwowska.
"Będę bronić swojego imienia i nie pozwolę nikomu zniesławić mojej reputacji. Ukraina powinna być ze mnie dumna, ponieważ reprezentuję ukraińską szkołę operową i ukraińską utalentowaną młodzież we wszystkich teatrach, we wszystkich programach młodzieżowych, na wszystkich festiwalach i konkursach. Jeszcze raz chciałbym podziękować wszystkim moim kolegom, fanom i wszystkim ludziom, którzy mnie wspierali" - podsumował artysta.
W międzyczasie na stronie internetowej teatru pojawiło się nowe oficjalne oświadczenie, w którym teatr odpowiedział na nienawiść i próbował wyjaśnić swoje stanowisko.
"Po opublikowaniu pierwszego postu w mediach społecznościowych na temat udziału Wałentyny Płużnikowej w operze Carmen w dniu 17.02, w ciągu pierwszych 40 minut zaczęliśmy otrzymywać negatywne opinie od członków prasy i opinii publicznej, oskarżenia o współpracę z artystą, który pojawił się na scenie z rosyjskimi śpiewakami. Mając doświadczenie, jak szybko media podchwytują każdą negatywną informację i jak wykorzystują ją do własnych, niestety nie zawsze szlachetnych celów, zniekształcając kontekst, zespół teatru musiał zareagować błyskawicznie. Dlatego zdecydowano się odwołać występ Płużnikowej w spektaklu teatru i natychmiast poinformować o tym w mediach społecznościowych. Istniało również ogromne ryzyko, że publiczność zakłóciłaby występ Valentiny, gdyby się odbył. W tym samym czasie, gdy zespół przygotowywał pierwsze oświadczenie, kierownictwo muzyczne teatru próbowało skontaktować się ze śpiewaczką, aby osobiście porozmawiać i naprawić sytuację, ale niestety nie udało nam się z nią skontaktować" - zapewnili przedstawiciele Opery Lwowskiej.
Dodali również, że zespół teatru "przeanalizował swój błąd, który polegał przede wszystkim na niewystarczającym sprawdzeniu biografii twórczej Wałentyny Płużnikowej i terminowej komunikacji z nią na temat kontrowersyjnych punktów w niej zawartych".
"Szczerze przepraszamy Wałentynę. Reputacja fundacji, z której pomocą piosenkarka miała wystąpić, zawsze była niekwestionowana, ale informacje przez nią dostarczone nie wspominały o jej udziale w występie z rosyjskimi piosenkarzami po rozpoczęciu pełnej inwazji Rosji na Ukrainę.... Po dokładnej analizie wszystkich opinii i komentarzy na temat tej sytuacji zobaczyliśmy, jak bardzo są one spolaryzowane między częścią środowiska artystycznego, która broniła piosenkarki, a publicznością, która nalega na ważniejsze priorytety w czasach brutalnej wojny. A także, jak ważne jest teraz, aby wszyscy byli zjednoczeni w walce o kulturę oraz zjednoczeni i bezkompromisowi w swoim stanowisku" - podkreślił teatr.
Wcześniej OBOZ.UA rozmawiał z gwiazdą opery Ludmyłą Monastyrską, która zastąpiła Rosjankę Annę Netrebko w produkcji Metropolitan Opera na początku rosyjskiej agresji. W wywiadzie dla naszej publikacji mówiła o tajnej broni Rosji, rosyjskiej muzyce za granicą i komplementach dla Plácido Domingo. Przeczytaj o tym wszystkim w artykule.
Tylko zweryfikowane informacje są dostępne na naszym kanale Telegram OBOZ.UA i Viber. Nie daj się nabrać na podróbki!